|
LISTY DO KORYNTIAN
Korynt był w czasach apostoła Pawła jednym z największych miast imperium rzymskiego. Oblicza się, że liczył około 600 tys. mieszkańców, z czego przynajmniej połowę stanowili niewolnicy. Odległe o 70 km Ateny liczyły tylko od 5 do 10 tys. mieszkańców. Chociaż w Atenach kwitło nadal życie intelektualne, to punkt ciężkości ówczesnej Grecji przesunął się do Koryntu, który stał się stolicą rzymskiej prowincji Achai (Grecji). Z racji swej pozycji wzbudzał on zazdrość u Ateńczyków, którzy ukuli na jego temat kilka negatywnych powiedzeń, jak najbardziej zepsute miasto w ówczesnym świecie, czy miasto zatracenia. O Koryncie mówiono też pozytywnie, tzn. że należał do najbogatszych miast imperium rzymskiego. Położony między dwoma morzami, Egejskim i Jońskim, uchodził za najważniejszy ośrodek portowy w basenie Morza Śródziemnego, mający dwa porty: na wschodzie Kenchry, na zachodzie Lechajon. W czasach Pawła przetaczano drogą lądową z jednego portu do drugiego towary, a nawet same statki, aby uniknąć długiej i niebezpiecznej podróży morskiej wokół Peloponezu.
Relacje Pawła ze wspólnotą chrześcijańską w Koryncie należały do najtrudniejszych. Koryntianie stale przysparzali mu trudności. Nie dziwi, że pisał do nich wielokrotnie, chociaż do naszych czasów dotarły tylko dwa listy. Świadectwo ożywionej korespondencji znajduje się w samych listach, które nawiązują do dwóch innych (zob. 1 Kor 5, 9. 11; 2 Kor 2, 4). Na podstawie analizy budowy 2 Kor możemy wyodrębnić w nim jeszcze dwa inne listy, które pierwsi chrześcijanie połączyli z racji liturgicznych jedną całość.
Pierwszy List do Koryntian
Został on napisany przez Pawła w Efezie, w ostatnim trzecim roku jego pobytu w mieście (16, 8), czyli na przełomie 54 i 55 roku. List jest odpowiedzią na wieści przyniesione przez ludzi z otoczenia bogatej chrześcijanki z Efezu, imieniem Chloe (1, 11), którzy wracając do domu powiadomili ją o podziałach, jakie zaistniały wśród korynckich chrześcijan. Ten problem poruszają pierwsze cztery rozdziały listu. Drugą okolicznością, która skłoniła apostoła do napisania 1 Kor jest list, jaki sami Koryntianie napisali do niego. W momencie odpisywania doręczyciele listu są przy apostole w Efezie (16, 17). Na ten list odpowiada od 7, 1 do końca. Koryntianie pytali apostoła o kilka spraw, co do których mieli wątpliwości, tj. na temat dziewictwa i małżeństwa, możliwości spożywania pokarmów składanych bożkom, spotkań eucharystycznych, charyzmatów i zmartwychwstania ciał.
W pierwszej kolejności apostoł stara się zaradzić podziałom, o czym jest mowa od 1, 10. Uznaje on za absurd to, aby w łonie wspólnoty chrześcijańskiej wytworzyły się podziały na tle sympatii związanych z nauczycielami, zwł. z Pawłem i Apollosem. Przekonuje Koryntian, że głosiciele Ewangelii są tylko sługami Chrystusa, dzięki którym uwierzyli, ale sprawcą ich wiary jest sam Bóg (3, 5-7). Z tej racji nie powinno na tym tle dochodzić do podziałów. Problem zostaje skutecznie zażegnany, ponieważ apostoł nie wraca więcej do niego w 2 Kor.
Z poruszanych w drugiej części 1 Kor problemów na uwagę zasługują nadużycia podczas sprawowania Eucharystii (11, 17 nn.). Przede wszystkim tekst stanowi najstarsze świadectwo mówiące o ustanowieniu Eucharystii przez Chrystusa i o potrzebie powtarzania tego gestu jako głoszeniu Jego rzeczywistej ofiary. W drugiej kolejności apostoł ustosunkowuje się do nadużyć podczas spotkań eucharystycznych. 1 Kor jest świadectwem łączenia posiłku z Eucharystią. Ma miejsce podział na bogatych i biednych: jedni po dniu pracy przynoszą posiłek ze sobą i spożywają go przed Eucharystią, inni przystępują do niej głodni. W tej sytuacji apostoł zaleca, aby posilano się w domach i nie zawstydzano biednych. W trakcie pouczeń dochodzi do głosu biblijne przekonanie, że cierpienia, choroby i nawet śmierć mogą być wynikiem naszych grzechów (ww. 27-30).
W punkcie kulminacyjnym listu Paweł porusza sprawę zmartwychwstania ciał (15, 1-58). Koryntianie będąc Grekami i nawiązując do greckiej myśli filozoficznej doszli do przekonania, że skoro ciało jest dla duszy więzieniem, to nie wydaje się możliwe, aby dusza po uwolnieniu się od niego w chwili śmierci mogła do niego powtórnie powrócić. Taki powrót byłby powrotem do prymitywniejszej formy egzystencji. Powyższy tok myślenia sprawił, że część wspólnoty zaczęła wątpić w zmartwychwstanie ciał. Swój wywód apostoł zaczyna od wykazania rzeczywistego charakteru zmartwychwstania Chrystusa (ww. 1-11). Jako dowód przytacza ponad 500 naocznych świadków, którzy widzieli Go prawie jednocześnie w różnych miejscach Palestyny. Wyklucza to zbiorową halucynację. W ww. 12-34 apostoł wykazuje, że zmartwychwstanie Chrystusa dokonało się ze względu na nas: jest On naszymi pierwocinami, czyli otworzył nam drogę do wiecznego istnienia z Bogiem w pełni człowieczeństwa. Problem Koryntian zostaje rozwiązany dopiero w ww. 35-53. Wcześniejsze dwa etapy służyły przygotowaniu głównej argumentacji. Według Pawła myślenie Koryntian jest błędne, ponieważ pojmują oni zmartwychwstanie ciał jako powrót do tej samej formy życia, czyli coś na wzór reanimacji zwłok. To i nam wydaje się niemożliwe. Ludzkie ciało po zmartwychwstaniu będzie natomiast miało inną „strukturę”; będzie tym samym ciałem, lecz nie takim samym. Dzięki drodze zapoczątkowanej w zmartwychwstaniu Chrystusa uzyska ono przymiot niezniszczalności (aphtharsia). Znaczy to, że ludzkie ciało wówczas będzie się różniło od obecnego, gdyż nie będzie więcej podlegało śmierci i rozkładowi. Ta odmiana dokona się w przypadku wszystkich ludzi i stanowi podstawę nieśmiertelnego istnienia z Bogiem całego człowieka (por. 15, 50). Bóg zbawia całego człowieka, z duszą i ciałem, czyli takiego, jakim go stworzył. Inaczej ludzka egzystencja w wieczności nie byłaby pełna i tym samym doskonała. Błąd Koryntian jest przykładem na to, że ludzka logika może być zawodna w sprawach odnoszących się do Boga.
Temat zmartwychwstania ciał Paweł ujmuje w szerszym kontekście chrześcijańskiej egzystencji. Nasze życie jest tak daleko związane z Chrystusem, że należymy już niejako „jedną nogą” do rzeczywistości niebieskiej. Chociaż żyjemy jeszcze na ziemi, to mamy tu żyć tak, jakbyśmy żyli już w niebie: „[…], ci, którzy korzystają z tego świata, tak jakby z niego nie korzystali” (7, 31). „Przemija bowiem postać tego świata”, tzn. zmierza ku pełnej realizacji w królestwie niebieskim. Z tej racji apostoł będzie zalecał życie w dziewictwie jako doskonalszą odpowiedź w oczekiwaniu przyszłej rzeczywistości (7, 25 nn.), oraz pośród różnych charyzmatów ten, który będzie trwał wiecznie, czyli miłość (13, 1 nn.). Poza tym nie przystoi chrześcijanom – z racji ich niebieskiego powołania – dopuszczanie się pewnych grzechów (6, 9-10). |